Miesiączka - Czyli jak staje się zołzą

To ona miesiąc w miesiąc nie pozwala mi myśleć racjonalnie, zachowywać się uprzejmie, czy też panować nad swoimi emocjami.
Ja swoje " nastroje " najbardziej przeżywam nie w dni w których dopada mnie miesiączka lecz kilka a nawet kilkanaście dni przed nią.
To dzięki niej potrafię popłakać się na reklamie szamponu do włosów czy wyzwać kasjerkę w supermarkecie za brak reklamówki.
Oczywiście nie mogę zapomnieć o moim mężczyźni, ponieważ mu obrywa się najbardziej.
Za co ? Dosłownie za wszystko, za brak worka na śmieci, za krzywe ułożenie szklanek w szafce, za film który włączył w tv, oraz za milion innych rzeczy które wymieniać mogłabym tak w nieskończoność.




Bycie wredną suką to nie tylko uciążliwość dla mojego partnera, ja również w takich momentach mam siebie dość, kiedyś na kilka chwil rozluźnienia pomagał mi papieros, ale od  czasu gdy postanowiłam rzucić mój jedyny nałóg moja frustracja rośnie w siłę.

Nie tylko złość na wszystko i wszystkich daje mi w kość, do tego dochodzi jeszcze smutek, płacz, radość,obojętność, oczywiście wszystko to z nieznanych mi przyczyn.
Potrafię popłakać się na zawołanie by po chwili cieszyć się z nowego lakieru do paznokcie jak mała dziewczynka z wymarzonej lalki.

Jeżeli myślicie że to już wszystko z czym muszę się zmagać to jesteście w dużym błędzie.
Kolejnymi sprawami są między innymi :

*wariacja moich kubków smakowych - wszystko przesalam ponieważ wydaje mi się bardzo jałowe lub zupełnie odwrotnie wszystko wydaje mi się piekielnie słone, zależy od dnia.

*makijaż/fryzura - czyli ogólny bunt moich rzęs, oczu, cery która potrafi nieźle dać mi w kość przez te kilka dni, włosy które za cholerę nie chcą współgrać ze szczotką, paznokcie które pomimo naprawdę moich dużych zdolności nie potrafię idealnie pomalować, oraz skóry która przesusza się w zastraszającym tempie.

*atak sprzątania - Gdybym na ten krótki czas zatrudniła się jako sprzątaczka nieźle bym na tym wyszła. W amoku sprzątania kilka dni przed okresem potrafię czyścić meble do kilku razy dziennie, okna, szafki, podłogi, zakamarki do których bardzo trudno się dostać, nic nie ujdzie mojej uwadze. Poukładane kolorami lakiery do paznokci, ustawione " od linijki " ozdoby na półkach to dla mnie pestka.
W sumie fajnie, wszędzie czysto, nic tylko się cieszyć że to co większość sprząta tylko przed Bożym Narodzeniem ja mam posprzątanie co miesiąc, niestety nic mylnego. Podczas szału w sprzątaniu obrywa się wszystkim tym którzy ten porządek w jakikolwiek sposób zburzą ( nawet poprzez nie wsadzenie umytej szklanki do szafki )

*Ból dosłownie wszystkiego - Emocjonalnie katusze to pestka w porównaniu do bólu jaki mi towarzyszy. I nie mówię tylko o bólu brzucha który jest u większości kobiet nieunikniony, ja w pakiecie mam również ból pleców, piersi, nóg, oprócz tego senność, czy też brak koncentracji.

*Niepohamowany apetyt na ... wszytko - Tak, dokładnie w jednej chwili serniczek z wiśniami, a za kilka późniejszych sekund wielka pizza, problem jednak nie polega na tym że pochłaniam jedno za drugim problem polega na debatach które prowadzę sama ze sobą na co mam większą ochotę, takie rozmowy toczę przez kilkadziesiąt minut tylko po to by na końcu i tak wybrać coś słodkiego.

*Osobny problem- O czym mowa o moich piersiach, które szczególnie w te dni dają o sobie znać. Staję się większe ( z tego akurat się cieszę :) ) lecz co mi po tym jak każdy ich dotyk o cokolwiek boli jak cholera, stają się bardzo czułe, stanik potrafi być jedną z największych katuszy podczas tych kilku dni.
Więc cieszenie się widokiem jędrnych, większych niż zwykle piersi bez ich dotyku przestaje cieszyć.

*Ogólne osłabienie- Pomimo szału sprzątania, chwilami wielkiej dawki energii przychodzą takie chwile w których czuje się bardzo słabo, wręcz tak jakbym za kilka chwil miała zsunąć się na ziemie. Takie chwilowe uczucia omdlenia nie towarzyszą mi od zawsze i co miesiąc, lecz z perspektywy czasu zauważam że zdarzają się coraz częściej właśnie podczas miesiączki, co jest bardzo uciążliwe jeżeli jestem poza moim mieszkaniem.

Jest jeszcze pewnie wiele rzeczy które powodują że podczas miesiączki lub przed nią staje się zupełnie inną osobą, lecz te rzeczy widzą najlepiej ci którzy moje towarzystwo mają na co dzień :)
Mam nadzieję że tym krótkim postem uświadomiłam kilku mężczyznom że to nie my kobiety odpowiadamy za naszą wredność w tym jakże dla nas nieprzyjemnym czasie lecz nasze hormony, a dziewczynom że miesiączka ma wiele twarzy i w różnych etapach naszego życia będzie objawiała się na 1000 różnych sposobów, więc jeżeli nie widziałaś dlaczego nagle tak pokochałaś truskawkowe żelki, lub znienawidziłaś zapach Twoich ulubionych perfum to znak że miesiączka jest już blisko :)

Te kilka słów napisałam w swoich odczuciach oraz katuszach jakie muszę przechodzić, a co na to nauka ?

CYKL MIESIĘCZNY :

1-5 DZIEŃ
Pierwszy dzień cyklu zaczyna się od momentu pierwszego dnia krwawienia. To wtedy poziom estrogenów i progesteronu spada, i powoduje złuszczenie błony śluzowej macicy. Dzięki spadkowi tych hormonów nasza samoocena powoli wraca do normy a opuchlizna czy nadmierne przybranie na wadze spada.
Czujemy się ciutkę lepiej niż kilka dni wcześniej.

6-13 DZIEŃ
Do tego czasu krwawienie mija, przestają nas boleć plecy, piersi, brzuch, wracamy do świata żywych :) Przysadka mózgowa produkuje hormon luteiny (LH), który powoduje, że pęcherzyk z komórką jajową rośnie i jajniki wydzielają coraz więcej estrogenów.
Dzięki wzroście poziomu  estrogenów  nasza cera zostaje oczyszczona z brzydactw które narobiło się na przed okresem, włosy pięknie lśnią a w lustrze widzimy idealny obraz samych siebie :)
Na trzy do pięciu dni przed owulacją zaczyna się czas płodny. W chwili gdy w tym czasie dojdzie do zbliżenia bez zabezpieczenia, macierzyństwo staje się rzeczą nieuniknioną :)

14 DZIEŃ
Estrogeny osiągają najwyższy poziom, poziom luteiny gwałtownie wzrasta co powoduje pęknięcie pęcherzyka z komórką jajową. Czyli mówimy o owulacji ( Panowie nie mylcie z ondulacją :) )
Kobieca błona macicy jest w pełni dojrzała,  powoduje to że my kobiety czujemy się rewelacyjnie, to właśnie wtedy również drodzy Panowie mamy największą ochotę na seks :) Uwaga jesteśmy 10 tysięcy bardziej wrażliwe na zapachy a szczególnie na męski hormon androstenol, więc jeżeli planujecie powiększyć rodzinę to dla was najlepszy moment.
Niestety pomimo tylu plusów towarzyszących dniu 14, jest jeden wielki minus, mianowicie kobieta jest wtedy bardziej skłonna do zdrad. Dlaczego ? Hm można powiedzieć że zamieniamy się w zwierzę które poluje na samca który da nam potomstwo, a fakt iż czujmy się piękne oraz posiadamy niezwykle wysoką samoocenę dodaje nam do tego kroku odwagi. Oczywiście to małe zobrazowanie tego co tak naprawdę siedzi gdzieś głęboko w naszej kobiecej głowie :)

15-20 DZIEŃ
Poziom estrogenów jest nadal wysoki, pusty pęcherzy przekształca się ciałko żółte i i zaczyna produkować progesteron, który przygotowuje błonę śluzową macicy na przyjęcie zapłodnionego jajeczka. Zajście w ciąże jest możliwe w dwie doby po owulacji.

21-28 DZIEŃ
Jeżeli nie doszło do zapłodnienia poziom estrogenu szybko się obniża,W te dni zaczyna się owy czas przedmiesiączkowy, czyli wszystko to co opisywałam powyżej, bóle brzucha, nóg, piersi, przybranie na wadze, humory i wszystko inne co czyni z nas zimne suki :)


Panowie, wiem macie z nami przegwizdane ale uwierzcie my mamy gorzej :)
Jedna mała wskazówka na zakończenie dzisiejszego postu 


Więc zamiast negocjować po prostu nam przytakujcie 
:)


Źródło obrazków:
demotywatory.pl

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kiedy można się doczekać nowych gifów :) ?? Pozdrawiam

Bliżej zbliżeń pisze...

Myślę, że w poniedziałek powinnam znaleźć trochę czasu na post z gifami :)

Anonimowy pisze...

No to widzę, że nie tylko ja mam takie "objawy"... podobno naukowcy wyodrębnili ich 150 więc rzeczywiście na nic negocjacje ;)

Bliżej zbliżeń pisze...

Myślę, że naukowcy z biegiem lat odkryją kolejne 150 objawów tego jakże dla nas trudnego czasu :)

© Bliżej Zbliżeń, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena